Kiedy pod jednym z filmów na kanale Martina Stankiewicza (a
konkretniej pod filmem 13 powodów przez które NIE WARTO WYJEŻDŻAĆ Z DZIEWCZYNĄ)
pojawiła się informacja, że ktokolwiek kupi puszkę Coli z jego wizerunkiem,
zrobi z nią zdjęcie, wrzuci na instagram i oznaczy @martinstankievitz oraz @cocacolapolska,
to Martin odwdzięczy się lajkiem, komentarzem i ogólnie będzie respect na
dzielni. Pomyślałem sobie „czemu nie?”, jednak to było za proste. Każdy może
kupić puszkę Coli i zrobić sobie z nią zdjęcie.
„Let’s do something fun” pomyślałem, słysząc w głowie głos Enchantress
z Suicide Squad.
Kupiłem zatem małą puszkę Coli z wizerunkiem Martina – co nie było
takie proste, bo w moim mieście prawie nigdzie tej konkretnej wersji nie było –
i zacząłem zabawę. Założyłem bowiem – może błędnie, może poprawnie – że Martin
nie był na Dolnym Śląsku, a już na pewno nie w Wałbrzychu i jego okolicy.
Dlatego też postanowiłem wziąć „Martina” na kilka wycieczek krajoznawczych.
Prawie wszędzie tam, gdzie się udawałem, brałem ze sobą puszkę Coli z
wizerunkiem Martina.
Byłem w Zamku Książ, znanym jako perła dolnego śląska, który jest
3-cim (lub 2-gim) co do wielkości zamkiem w Polsce, posiadającym bogatą
historię. Zbudowany przez Piasta Bolka I pod koniec XIII wieku, w XIV wieku
przeszedł pod panowanie czeskich Luxemburgów, a w XV wieku był raubritterskim
siedliszczem. Zamek w końcu odebrano rabusiom, których ścięto lub powieszono,
zależy kogo zapytać. Od roku 1509 przez ponad 400 lat należał do jednej z
najbardziej zamożnych i wpływowych rodzin ówczesnych Niemiec i Europy – rodu
Hochbergów. W czasie wojny przejęty przez Trzecią Rzeszę i przebudowywany na
jedną z kwater Hitlera.
Z Książa udałem się na punkt widokowy na zamek, zwany Skałą Olbrzyma.
Legenda głosi, że niegdyś na skale przesiadywał olbrzym i rzucał kamieniami do
wąwozu rzeki Pełcznicy poniżej (hobby jak hobby, nie mnie oceniać).
Stamtąd poszedłem leśnymi traktami na ruiny trzech zamków: Starego
Książa, Cisów i Nowego Dworu (miesiąc później, ale co tam).
Stary Książ jaki znamy obecnie to sztuczny twór z końca XVIII wieku,
jednak na jego miejscu stał we wczesnym średniowieczu gród, a później zamek
murowany, zniszczony prawdopodobnie podczas wojen husyckich.
Cisy to również ukryta w leśnej gęstwinie ruina, zniszczona w czasie
wojen husyckich lub w późniejszych wiekach. W pobliżu zamku miał znajdować się
staw, w którym dawno temu mieszkańcy widzieli wiły, rusałki. W jednej nawet
zakochał się, z wzajemnością, dziedzic zamku Cisy. Lecz miłość nie trwała
długo. Rusałka zwana Liszką zniknęła, a dziedzic umarł bezpotomnie.
Nowy Dwór to spalona od uderzenia pioruna kolejna ruina na wysokim
wzgórzu. Podobno raubritterzy zakopali gdzieś pod górą swoje skarby, ale
odnaleźć je może tylko ktoś, kto jest ich potomkiem.
Z tajemniczych ruin udałem się na prawie-szczyt Wołowca, z którego
rozpościera się wspaniały widok na miasto. Doskonałe miejsce do oglądania
zachodów słońca.
Moim kolejnym celem był Totenburg – Mauzoleum. Pierwotnie powstało –
tak przynajmniej mówią źródła – dla upamiętnienia ofiar I Wojny Światowej i
górników, którzy zginęli w wałbrzyskich kopalniach. Potem zostało przejęte
przez Trzecią Rzeszę i zaadaptowane na świątynię SS. Obecnie w ruinie,
zapomniane i powoli pochłaniane przez roślinność. Prawdopodobnie jest to jedyny
taki obiekt w Europie.
Last but not least, wziąłem Martina na wycieczkę w Karkonosze.
Konkretniej na jednodniową wyprawę z Karpacza – czerwonym szlakiem przez
Śnieżkę, przełęcz Karkonoską, Śląskie Kamienie, Śnieżne Kotły i Szrenicę – do
Szklarskiej Poręby, co dało w sumie około 40 km.
Oczywiście to nie wszystko, co w Wałbrzychu i jego okolicy można
zobaczyć i zwiedzić. Dolny Śląsk ma naprawdę wiele do zaoferowania, a wiele
rzeczy jeszcze nie odkryto (GDZIE ZŁOTY POCIĄG i gdzie 7-metrowy naszyjnik z
pereł księżnej Daisy von Hochberg?)
Z ciekawszych rzeczy to rynek w Boguszowie Gorcach – najwyżej położony
rynek w Polsce; ruiny zamku Rogowiec – najwyżej położony zamek w Polsce; ruiny
zamku Radosno; ruiny zamku Lubno; ruiny zamku Konradów; przepiękny zamek Grodno;
3 kompleksy tuneli w ramach projektu „Riese” z okresu II Wojny Światowej –
Włodarz, Osówka i Sztolnie Walimskie; zalany kamieniołom w Głuszycy; najdłuższy
tunel kolejowy w Polsce; i oczywiście przepiękne lasy i górskie szczyty –
Ruprechticky Spicak, Wielka Sowa, Chełmiec, Dzikowiec, Jeleniec, Ślęża i tak
dalej.
Powód, dla którego zabrałem „Martina” w te wszystkie miejsca i piszę
ten tekst jest prosty. Jak pisałem wcześniej, Martin prawdopodobnie nigdy tu
nie był. Dlatego chciałem w ten sposób pokazać mu ten kawałek Polski i, być
może, zachęcić go do przyjazdu tutaj.
Te miejsca mają bogatą historię, wiele tajemnic i jeszcze więcej
legend z nimi związanych. Zapraszam na Dolny Śląsk i do Wałbrzycha :)