niedziela, 20 grudnia 2015

Avilion



Owego czasu, podczas życia tego ludu, olbrzym Mogoch otrzymał od Mojr zadanie i maszerował na północ bez wytchnienia przez sto dni. To przywiodło go do najdalszych granic znanego świata, gdzie zwrócił się w stronę bramy ognia strzegącej Lavondyss.
U wejścia do doliny stał monolit dziesięciokrotnie wyższy od człowieka. Mogoch wsparł na nim swą lewą stopę i zastanowił się, z jakiego powodu Mojry odciągnęły go tak daleko od jego plemiennego terytorium.
Po chwili usłyszał głos dobiegający z dołu, nakazujący mu zdjąć stopę z głazu. Olbrzym spojrzał w dół i zobaczył stojącego tam łowcę. Mogoch uparł się jednak, że nie zdejmie stopy z głazu, a łowca coraz groźniejszym tonem upierał się, by ten tak uczynił. Po chwili łowca dodał, że pod głazem pochowano bardzo dzielnego człowieka, na co Mogoch odparł, iż sam go tam pochował, za monolit zaś użył jednego ze swych zębów.

- Cóż – odrzekł łowca. – W takim razie wszystko w porządku.
- Dziękuję – powiedział Mogoch, zadowolony, że nie będzie musiał walczyć z nieznajomym. - A jakie to wielkie czyny sprowadziły Ciebie do granic Lavondyss?
- Czekam na kogoś – wyjaśnił łowca.
- Mam nadzieję, że wkrótce się zjawią – oznajmił Mogoch.
- Jestem pewien, ze się zjawi – rzekł łowca i odwrócił się od olbrzyma.

Mogoch użył dębu, żeby podrapać się w plecy, po czym zjadł na kolację jelenia, zastanawiając się, dlaczego wezwano go w to miejsce. W końcu jednak odszedł. Nadał jeszcze dolinie miano ritha muireog, co znaczy „tam, gdzie czeka łowca”.
Później jednak nazwano ją imarn uklyss, co oznacza „tam, gdzie dziewczyna wróciła przez ogień.
Ale to już opowieść na inny czas i dla innych ludzi.


Avilion

Miejsce poza czasem, serce Lasu Ryhope
Rok nieznany

Inne czasy i inni ludzie nadeszli wraz z Avilionem. Powieść bowiem jest bezpośrednią kontynuacją Lasu Ożywionego Mitu i opowiada losy Stevena Huxley, Guiwenneth, oraz ich dzieci, Jacka i Yssobel. Steven czekał na powrót Guiwenneth tak wiele lat, że stracił rachubę czasu, jednak kiedy dziewczyna w końcu wróciła przez ogień, razem osiedlili się w starej rzymskiej willi przy wylocie doliny, u stóp zalesionego wzgórza. Doczekali się również dwójki dzieci, które są pół ludźmi, pół mitotworami; leśna, zielona część dominuje w Yssobel, natomiast w Jacku dominuje część człowiecza, czerwona.
Na dolinę pada jednak cień – echo przeszłości – w  wyniku czego bohaterowie stają na skrzyżowaniu dróg i każde musi podążyć własną ścieżką, za własnymi marzeniami, za własnym zadaniem. Obowiązek, ale również pragnienie niesie Jacka na skraj lasu Ryhope, gdzie niegdyś mieszkał jego ojciec; natomiast Yssobel kroczy ku sercu lasu, skąd powróciła jej matka. Również Guiwenneth w obliczu zagrożenia opuszcza Willę by stawić mu czoła i ostatecznie zakończyć to, co zaczęło się dawno temu. Przyłącza się więc do zaginionego legionu i razem z nim kroczy przez światy, do samego serca lasu. I to właśnie w sercu lasu, w Lavondyss, splotą się losy ich wszystkich, a także tego, który stanowi największe zagrożenie dla rodziny; tego, który kroczy pośród Legionu, i którego nazywają Zmartwychwstałym.


Avilion to ostatnia, choć nie chronologicznie, książka z cyklu Ożywionego Mitu Roberta Holdstocka. Nie wiedziałem, czego spodziewać się po tej części, a po przeczytaniu nadal mam mieszane uczucia. Bez wątpienia książka jest dobra, nie opowiada jednak o mechanizmie działania pierwotnego lasu Ryhope, dębowego wiru i wydrążeń (jak Wydrążenie) czy o tajemniczych losach ludzi, którzy wkroczyli do lasu Ryhope (jak Lavondyss czy Brama Kości), ale skupia się przede wszystkim na tym, co działo się bezpośrednio po Lesie Ożywionego Mitu. Nie ma tutaj tylu zagadek, tajemniczych postaci i miejsc, czy niedopowiedzeń co w poprzednich częściach cyklu. W jakiś sposób zniknęła ta wyjątkowa nutka tajemniczości i mistycyzmu, dzięki której opowieści Holdstocka są takie cudowne. Wszystko jest po prostu wyjaśnione.

Avilion to historia Jacka i Yssobel, dzieci Stevena i Guiwenneth. Już na początku dowiadujemy się, że Guiwenneth jednak powróciła przez ogień, gdzie czekał na nią Steven. Razem osiedlili się w starej rzymskiej willi z trójką niemieckich osadników, Egweardą, Ealdwulfem oraz Hurthigiem. Tam też przyszli na świat Jack i Yssobel. W Jacku dominowała czerwień (czyli człowiek) i od zawsze fascynował go „świat zewnętrzny”, z którego pochodził jego ojciec. Yssobel natomiast była bardziej zielona (czyli dominował w niej mitotwór) i pragnęła przemierzać las i odkrywać jego tajemnice. Do Yssobel docierają jednak echa przeszłości, które na zawsze zmieniają spokojnie żyjącą rodzinę. Dziewczynka twierdzi, że kilkukrotnie widziała i rozmawiała z Georgem Huxley. Twierdzi również, że wyczuwa wielki smutek w mężczyźnie zwanym Zmartwychwstałym, który powrócił.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz