środa, 9 grudnia 2015

Lavondyss




- Nazwa jest jak wołanie – odparła dziewczynka. – Kiedy nadaje się czemuś nazwę, wzywa się to.




Lavondyss

Dziecięca fantazja jest nieograniczona, a sposób postrzegania świata przez dzieci – choć tracony bezpowrotnie w wyniku dorastania – nie ma sobie równych. Wytwory ich młodych i wciąż rozwijających się umysłów potrafią być zaskakujące, a czasami nawet przerażające. Jednak dziecięca fantazja powinna być przede wszystkim podziwiana, bo nikt inny nie jest w stanie stworzyć tylu wspaniałych rzeczy mocą swojego umysłu. To właśnie dzieci tworzą tajne bazy w ogrodzie i na polach, projektują maski i lalki z kory drzew i gałęzi, widzą i rozmawiają z sobie tylko widocznymi postaciami – mniej lub bardziej fantastycznymi – z rycerzami, potworami i damami dworu. Jednak co się stanie, kiedy istoty widziane przez dzieci nie są jedynie wytworem ich wyobraźni? Co jeżeli zakapturzone kobiety widziane przez dzieci, ukrywające się w leśnym podszyciu, są prawdziwe?

Anglia, hrabstwo Herefordshire
Rok 1958

Tallis Keeton od zawsze była obdarzona wielką wyobraźnią. Być może jest to wpływ jej dziadka Owena, który opowiadał dziewczynce historie o rycerzach, damach i smokach, kiedy Tallis była jeszcze niemowlęciem. Owen Keeton w dniu swojej śmierci przygotował prezent dla Tallis – starą księgę z historiami, legendami i baśniami, na marginesie których starzec napisał również list do dziewczynki – który otrzymała w dniu swoich piątych urodzin. Jednak dopiero teraz, mając czternaście lat, Tallis zaczyna rozumieć treść listu dziadka. Wszystko, co miało miejsce w jej życiu zaczyna się teraz układać w jedną, logiczną całość – niezrozumiały list od dziadka, tajemnicze zaginięcie jej brata Harry’ego kilka lat wcześniej, zakapturzone kobiety w maskach, które ukradkiem widzi, odgłosy jeźdźców, powiewy wiatru w bezwietrzny dzień oraz płatki śniegu i zapach zimy w środku lata – wszystko to dzieje się naprawdę i prowadzi do lasu Ryhope, lasu ożywionego mitu. „W śniegu kryje się dawna pamięć” pisał dziadek Tallis, jednak dokąd ją to zaprowadzi? Wszystko bowiem ma swoją tajemną nazwę, którą trzeba odkryć by móc iść dalej. W dostaniu się do serca lasu – do tej surowej, zimowej krainy, w której prawdopodobnie został uwięziony Harry – dziewczynce pomoże przybysz z serca lasu, zapomniany brat Artura i Mordreda, dzielny wojownik imieniem Scathach.

Czytając książki często utożsamiamy się z bohaterami, przeżywamy przygody razem z nimi. Jednak w przypadku książek z literatury fantasy wiemy, że mają miejsce w fikcyjnym, drugim świecie, często podobnym do naszego, ale jednak innym. W przypadku powieści Roberta Holdstocka, zwłaszcza Lavondyss, granica pomiędzy światem rzeczywistym i stworzonym na potrzeby książki zaciera się, znika. Dzieje się tak, ponieważ akcja dzieje się w naszym świecie, w Anglii, w hrabstwie Herefordshire, gdzie jedynie las Ryhope został stworzony na potrzeby książki. Niestety w rzeczywistości nie istnieje tam żaden skrawek pradawnej puszczy. Istnieje on jednak u nas, w Polsce. Ostatni skrawek pradawnego lasu – Puszcza Białowieska. Niemniej jednak, poprzez zatarcie się granicy między rzeczywistością a fikcją, świat i postacie w Lavondyss są niesamowicie wiarygodne, realne, niemal namacalne. Dlatego to, co dzieje się w powieści z bohaterami odbieramy bardzo osobiście. W końcu towarzyszymy Tallis od wczesnych lat młodzieńczych, widzimy jak dorasta, aż w końcu znika w lesie Ryhope.

Lavondyss jest książką bardzo dobrze napisaną, jednak mimo wszystko trudną do czytania, właśnie przez swoją realność i wiarygodność. Może się wydawać, że nie jest to zwykła książka fantasy, ale prawdziwa historia młodej dziewczyny, którą coś przyciąga do tajemniczego lasu. Na próżno jednak szukać w cyklu Ożywionego Mitu szczęśliwego zakończenia. Choć nie brak w niej tajemnic, magii oraz trzymających w napięciu przygód i zwrotów akcji, Lavondyss jest mimo wszystko książką ciężką, tajemniczą i depresyjną.



Wszystkie rzeczy są znane, ale większość zapomniana. Potrzeba specjalnej magii, żeby je sobie przypomnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz